Metafizyka zycia i smierci, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1METAFIZYKA �YCIA I �MIERCIArtur SchopenhauerPRZYCZYNEK DO NAUKI O NIEZNISZCZALNO�CINASZEJ PRAWDZIWIEJ ISTOTY PRZEZ �MIER�Cho� temat ten om�wi�em ju� w spos�b sp�jny i szczeg�owy w swym g��wnym dziele, s�dz�jednak, i� "skromne pok�osie rozproszonych rozwa�a� w tym zakresie nie b�dzie dla niejednegoczytelnika bez warto�ci.Trzeba tylko przeczyta� Selin� Jcana Paula, aby Stwierdzi�, jak nader wybitny umys� zmaga si� znarzucaj�cymi mu si� absurdalno�ciami pewnego fa�szywego poj�cia, z kt�rego nie chcezrezygnowa�, gdy� si� do� przywi�zywa�, wci��, jednak n�kaj� go przy tym niedorzeczno�ci,kt�rych nie mo�e strawi�. Jest to poj�cie dalszego indywidualnego istnienia naszej ca�ej osobowej�wiadomo�ci po �mierci. W�a�nie owe zmagania si� i walki Jcana Paula dowodz�, �e tego rodzajupoj�cia - zestawione z prawdy i fa�szu - nie s�, jak si� twierdzi, zbawczymi b��dami, lecz s� raczejczym� zdecydowanie szkodliwym. Nie tylko bowiem uniemo�liwia si� - przez fa�szyweprzeciwie�stwo duszy i cia�a, jak i podniesienie ca�ej osobowo�ci do rangi rzeczy w sobie, kt�ra mawiecznie istnie� - prawdziwe, 3olcgaj�cc na opozycji mi�dzy zjawiskiem a rzecz� w sobie poznanieniezniszczalno�ci naszej w�a�ciwej istoty ja - nietkni�tej przez czas, przyczynowo�� i zmian�, lecznadto owo fa�szywe poj�cie nie da si� nawet utrzyma� jako namiastka prawdy; rozum bowiembuntuje si� wci�� od nowa przeciw tkwi�cemu w tym absurdowi, ale wraz z nim musi si� tak�ewyrzec wtopionej we� amaigamicznie prawdy, Ta bowiem mo�e na dalsz� met� istnie� tylko wswej czysto�ci: przyprawiona b��dami, staje si� uczestnikiem ich w�t�o�ci, lak jak granit kruszejewraz ze zwietrzeniem skalenia, cho� kwarc i �yszczyk nie ulegaj� takiemu zwietrzeniu. Z�e wi�crzecz si� ma z surogatami prawdy.Je�li w codziennych kontaktach zostaniemy zagadni�ci przez jednego z wielu ludzi, kt�rzywszystko chcieliby wiedzie�, niczego jednak nie chc� si� uczy�, o dalsze istnienie po �mierci,najstosowniejsz�, a tak�e najw�a�ciwsz� na razie odpowiedzi� b�dzie stwierdzenie: �Po swej �miercib�dziesz tym, czym by�e� przed swym urodzeniem". Odpowied� la implikuje bowiem przewrotno��roszczenia, by ten rodzaj istnienia, kt�ry ma pocz�tek, trwa� bez ko�ca; nadto za� zawiera aluzje, �emo�e by� dwojaka egzystencja i - odpowiednio - dwojaka nico��. Zarazem jednak mo�na byodpowiedzie�: �Czymkolwiek b�dziesz po swej �mierci - cho�by to by�a nico�� - stanic si� dlaciebie r�wnie naturalne i stosowne, jak naturalny i stosowny jest teraz dla ciebie jednostkowy bytorganiczny; a wi�c musia�by� si� co najwy�ej l�ka� chwili przej�cia. Ba, poniewa� dojrza�erozwa�anie sprawy owocuje przekonaniem, i� nad takie istnienie, jak nasze, nale�a�oby przek�ada�ca�kowity niebyt, to my�l o usianiu naszej egzystencji, lub o czasie, gdy nas ju� nie b�dzie, mo�enas - rozs�dnie bior�c - r�wnie ma�o smuci�, jak my�l, �e nigdy dot�d nie istnieli�my. Skoro za�empiryczne "istnienie jest w istocie osobowe, to i kresu osobowo�ci nie mo�na uwa�a� za jak��strat�".� Temu natomiast, kto - na obiektywnej i empirycznej drodze - pod��a�by za pozornie zasadnymw�tkiem materialistycznym, i - ogarni�ty trwog� z powodu ca�kowitej .zag�ady przez zagl�daj�c�mu w oczy �mier� - zwr�ci�by 'si� do nas, przynie�liby�my by� mo�e najpro�ciej i w zgodzie z jegoemiprycznym pogl�dem ukojenie, wykazuj�c mu dobitnie r�nic� mi�dzy materi� a bior�c� j�przej�ciowo w posiadanie metafizyczn� niezmiennie si��, np. w ptasim jaju, kt�rego lak jednorodna,bezkszta�tna p�ynno��, skoro tylko przy��czy si� odpowiednia temperatura, przybiera tak2skomplikowan� i �ci�le okre�lon� posta� rodzaju i gatunku danego ptaka- Jest to wszak�e poniek�dgatunkowa generalia aequivoca: jest nader prawdopodobne, i� dlatego, �e niegdy� - w pradawnychczasach i w szcz�liwym momencie - przeskoczy�a ona od typu ;: zwierz�cia, do kt�rego nale�a�ojajo, do jakiego� wy�szego typu, powsta� wznosz�cy si� szereg form zwierz�cych. (; W ka�dymrazie zaznacza si� tu najdobitniej co� r�nego , od materii, zw�aszcza �e przy najmniejszejniekorzystnej okoliczno�ci �w r�ny element nie wyst�puje. Odczuwalne jest tym samym, i� pospe�nionej, lub p�niej udaremnionej dzia�alno�ci, mo�e on le� r�wnie nietkni�ty od materiiodst�pi�; wskazuje to na ca�kiem odmienn� permanencj� ni� trwanie materii w czasie.Gdy wyobrazimy sobie jak�� istot�, kt�ra by wszystko zna�a, rozumia�a i przewidywa�a, to pytanieo nasze dalsze istnienie po �mierci nie mia�oby prawdopodobnie dla niej �adnego zgo�a sensu; pozabowiem naszym obecnym doczesnym istnieniem jednostkowym, dalsze trwanie i ustawanie niemia�yby ju� �adnego znaczenia, i by�yby nieodr�nialnymi poj�ciami. Odpowiednio te� do naszejw�a�ciwej i prawdziwej istoty, czyli prezentuj�cej si� w naszym zjawisku rzeczy w sobie, nic mia�ybyzastosowania ani poj�cie zag�ady, ani te� poj�cie dalszego istnienia, te bowiem s� zapo�yczone zczasu, kt�ry jest po prostu forma zjawiska. - Tymczasem za� mo�emy sobie wyobrazi�niezniszczalnos� owego rdzenia naszego zjawiska tylko jako jego (rdzenia) dalsze istnienie, i tow�a�ciwie na wz�r materii, kt�ra - w�r�d wszelkich zmian form - trwa w czasie. - Je�li odm�wimy mutego dalszego istnienia, to uznamy nasz doczesny kres za zag�ad�, na wz�r formy, kt�ra znika, gdyodbierzemy jej materi�, b�d�ca jej no�nikiem. Jedno i drugie Jest wszak�e metabasis eis allo genos,mianowicie przeniesieniem form zjawiska na rzecz w sobie- O niezniszczalno�ci jednak, kt�ra nicby�aby dalszym istnieniem, nie mo�emy sobie wyrobi� abstrakcyjnego cho�by poj�cia, braknie nambowiem dla jego poparcia jakichkolwiek danych naocznych.Naprawd� jednak to sta�e powstawanie nowych istot i gini�cie istniej�cych trzeba uzna� za iluzjewywo�an� przez aparat dwu oszlifowanych szkie� (funkcji m�zgowych), przez kt�re jedynie mo�emyco� ogl�da�; zw� si� one przestrzeni� i czasem, a w ich wzajemnym przenikaniu - przyczynowo�ci�.Wszystko bowiem, co w tych warunkach postrzegamy, jest zwyk�ym zjawiskiem; nic poznajemy za�rzeczy takimi, jakie one same w sobie; tj. niezale�nie od naszego postrzegania, mog� by�. Jest tow�a�ciwie rdze� kaniowskiej filozofii; o niej to i jej my�lowej zawarto�ci nigdy za cz�stoprzypomina�, po okresie, gdy sprzedajna szarlataneria - wskutek swych og�upiaj�cych zabieg�w -przep�dzi�a filozofi� z Niemiec, przy ochoczej pomocy ludzi, dla kt�rych prawda i duch s�najoboj�tniejszymi na �wiecie rzeczami, natomiast pensja i honorarium - najwa�niejszymi.Na mocy formy poznawczej: czasu, cz�owiek (tj. afirmacja woli �ycia na tej [afirmacji] najwy�szymstopniu obiektywizacji) przedstawia si� jako rodzaj stale od nowa rodz�cych si� i potem umieraj�cychludzi.Owo jestestwo, kt�re przy �mierci jednostki pozostaje niezak��cone, nic ma za form� czasu iprzestrzeni: ale wszystko dla nas realne jawi si� w czasie i przestrzeni; stad te� �mier� przedstawiasi� nam jako zniszczenie.Jak mo�na wi�c na widok �mierci, jakiego� cz�owieka - mniema�, i� tu rzecz w sobie obraca si� wnico��? Bezpo�rednie intuitywne poznanie podpowiada ka�demu, �e to raczej tylko zjawisko w czasie,lej formie wszelkich zjawisk, znajduje sw�j kres, rzecz za� w sobie jest przez to nienaruszona; st�dstarano si� zawsze wyrazi� to poczucie w najr�niejszych formach i zwrotach. Wszystkie one jednak -wywiedzione ze zjawiska - odnosz� si� w swym w�a�ciwym sensie tylko do niego. Ka�dy czuje, �ejest czym� innym ni� stworzon� niegdy� przez kogo� innego z nico�ci istot�. Rodzi si� w nim wskutektego ufno��, i� �mier� mo�e wprawdzie po�o�y� kres jego �yciu, lecz nie jego jestestwu.3Cz�owiek jest czym� innym ni� o�ywion� nico�ci�: i zwierz� tak�e. Kto wobec tego s�dzi, �e jegobyt ogranicza si� do jego obecnego �ycia, uwa�a si� za o�ywion� nico��: gdy� przed 30 laty by�niczym, i za 30 lat b�dzie zn�w niczym.Im dobitniej u�wiadamiamy sobie krucho��, nico�� l zakrawaj�cy na marzenie senne statuswszystkich rzeczy, tym wyra�niej jeste�my te� �wiadomi wieczno�ci swej w�asnej wewn�trznej istoty.W�a�ciwie bowiem tylko w opozycji do niej poznaje si� �w status rzeczy; lak jak -szybkie p�yni�ciestatku postrzegamy tylko w odniesieniu do sta�ego l�du, nie za� patrz�c w sam statek.Tera�niejszo�� ma dwie po��wki: obiektywn� i subiektywn�. Jedynie ta obiektywna ma za form�wyobra�enie czasu i toczy si� przeto niepowstrzymanie dalej; subiektywna trwa nieporuszona i jestzatem wci�� ta sama. St�d �ywy w naszej pami�ci obraz dawno minionych dni, stad te� �wiadomo��naszej nieprzemijalno�ci, mimo uznania przelotno�ci naszego istnienia.Z mego pocz�tkowego zdania: �Die Welt ist meine Vorstellung" wynika w pierwszym rz�dzie:�Najpierw jestem ja, potem za� �wiat". Trzeba to w sobie dobrze ugruntowa�, jako antidotum napomieszanie �mierci z zag�ada.Ka�dy s�dzi, �e jego najw�wn�trzniejszy rdze� jest czym�, co zawiera tera�niejszo�� i si� z nieobnosi.Kiedykolwiek by�my �yli, zawsze stoimy ze sw� �wiadomo�ci� w centrum czasu, nigdy w jegopunktach ko�cowych; mogliby�my z lego wnosi�, i� ka�dy nosi w sobie nieporuszony punkt�rodkowy ca�ego niesko�czonego czasu. I to daje mu w gruncie rzeczy ufno��, z kt�ra �yje z dnia nadzie� bez odczuwania sta�ego dreszczu �mierci. Kto jednak, wskutek intensywno�ci swychwspomnie� i imaginacji, mo�e sobie jaskrawo uprzytomni� dawno minione epizody w�asnego �ywota,ten staje si� - wyra�niej ni� inni - �wiadomy to�samo�ci �teraz� we wszelkim czasie. By� mo�e zdanieto jest nawet bardziej prawomocne na odwr�t. W ka�dym jednak razie taka wyra�niejsza �wiadomo��to�samo�ci wszelkiego �teraz� jest istotnym warunkiem uzdolnie� filozoficznych. Za jej pomoc�ujmuje si� to, co najbardziej przelotne, jako jedynie trwaj�ce. Kto wi�c w taki intuicyjny spos�bdostrzega, ze tera�niejszo��, b�d�ca przecie� jedyn� form� wszelkie... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylwina.xlx.pl