Metoda wodna, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
John IrvingMetoda WodnaJOGURT I MNÓSTWO WODYTo jej ginekolog mi go polecił. Co za ironia: najlepszym urologiem w Nowym Jorku jest Francuz. Doktor Jean Claude Vigneron: WIZYTY TYLKO PO UPRZEDNIM ZAMÓWIENIU. Wiecumówiłem się na wizytę.— Woli pan Nowy Jork niż Paryż? — zapytałem.— W Paryżu przynajmniej mogłem się odważyć na posiadaniesamochodu.— Mój ojciec też jest urologiem.— Zapewne drugorzędnym — rzekł Yigneron — skoro sięnie poznał, co panu jest.— Moje schorzenie jest niespecyficzne — powiedziałem.Dobrze znam historię swojej przypadłości. — Czasem bywa niespecyficznym zapaleniem cewki moczowej, raz niespecyficznymzapaleniem prostaty. Kiedy indziej miałem trypra... ale to innahistoria. Kiedyś był to po prostu jakiś pospolity zarazek. Leczzawsze niespecyficzne.— Mnie to wygląda na coś bardzo specyficznego — rzekł Yigneron.— Niemożliwe — odparłem. — Raz reaguje na penicylinę, innym razem na sulfamidy. Kiedyś wyleczyłem się furadantinem.— No, proszę — rzekł. — Zapalenie cewki moczowej ani zapalenie prostaty nie reagują na furadantin.8JOHN IRYINGTo musiało być coś iri— Widzi pan? — powiedziałem,nego. Coś niespecyficznego.— Specyficznego — rzekł Yigneron. — Trudno o coś bardziej specyficznego jak drogi moczowe.Pokazał mi. Usiłowałem zachować spokój na jego stole. Dał mido ręki idealną w kształcie plastikową pierś, prześliczną, o realistycznej barwie i budowie, z piękną sterczącą sutką.— Rany...— Niech pan ją gryzie — rzekł. — Proszę zapomnieć o mojej obecności.Ściskałem ten rzadkiej urody cyc patrząc mu prosto w oko.Jestem pewien, że mój ojciec nie stosuje tak nowoczesnychurządzeń. Przy erekcji paskudny szklany pręt wchodzi troszkę łatwiej. Pamiętam, że ze wszystkich sił starałem się nie krzyczeć.— Bardzo specyficzne — rzekł Jean Claude Yigneron, któryzareagował podstępną francuszczyzną, kiedy mu powiedziałem, żejest to co najmniej niezwykłe trzymać pierś, której sutkę możnagryźć do woli.Diagnoza Vignerona jest lepiej zrozumiała w pewnej historycznej perspektywie. Dziwne i bolesne siusianie to dla mnie nic nowego.W ciągu ostatnich pięciu lat cierpiałem na tę nie nazwaną przypadłość siedem razy. Raz z powodu trypra, ale to inna historia.Zwykle mój aparat jest po prostu rankiem sklejony. Ostrożne pociśnięcie załatwia albo też prawie załatwia sprawę. Oddawaniemoczu bywa wyzwaniem, a towarzyszące mu odczucia są zawszenowe i zaskakujące. Jest ono również czasochłonne — dzień schodzi na przewidywaniu, kiedy następny raz będzie się musiało sikać.Seks, rzecz typowa, pozostaje poza wszelką kwestią. Orgazm bywadoprawdy szczytowy. Wytrysk jest przeżyciem powolnym —długą, zdumiewającą podróżą chropowatych i za dużych na tołożysko kulek. W przeszłości w ogóle zrezygnowałem ze stosunków płciowych. To skłaniało mnie do picia, co z kolei powoduje pieczenie przy siusianiu: zamknięty nieprzyjazny krąg.I zawsze ta nieokreślona diagnoza. Przerażające noweopinie, że może być to jedna z azjatyckich chorób wenerycznych,METODA WODNA 9nigdy nie wytrzymują próby. „Jakiś rodzaj infekcji" pozostaje beznazwy. Próbuje się różnych leków; jeden w końcu skutkuje. Małaencyklopedia zdrowia ujawnia mgliste i złowróżbne symptomy raka prostaty. Lecz lekarze zawsze mówią, że jestem za młody. Jasię zawsze z tym zgadzam.A teraz Jean Claude Yigneron położył na moim problemieszklaną pałeczkę. Specyficzny defekt wrodzony. Nic zaskakującego — już wcześniej podejrzewałem u siebie istnienie kilku.— Pana drogi moczowe są wąskie i kręte.Zniosłem tę wiadomość całkiem nieźle.— Amerykanie są tacy niemądrzy w sprawach seksu — rzekłYigneron. Biorąc pod uwagę moje doświadczenie, nie czułem sięna siłach z nim spierać. — Wam się wydaje, że wszystko jestzmywalne, a przecież pochwa to jedna z najbrudniejszych rzeczyw świecie. Wie pan o tym? Każdy nie odsłonięty otwór mieścisetki nieszkodliwych bakterii, ale pochwa gości ich szczególniedużo. Mówię „nieszkodliwych", ale nie dla pana. N o r m a ln e penisy wypłukują je.— Ale nie moje wąskie, kręte drogi? — spytałem myśląco dziwnych zagłębieniach, gdzie setki bakterii wiodą utajony żywot.— Widzi pan? — rzekł Yigneron — co w tym niespecyficznego?— Jakie leczenie pan zaleca? — Wciąż, ściskałem plastikowąpierś. Człowiek z tak niewrażliwą sutką potrafi być mężny.— Ma pan cztery możliwości — powiedział Yigneron. — Istnieje wiele leków i jeden z nich zawsze podziała. Siedem przypadków na pięć lat nie jest czymś zaskakującym przy pana drogachmoczowych. Ból nie bywa ostry, prawda? Da się żyć z tą okresowąuciążliwością w sikaniu i pieprzeniu, prawda?— Prowadzę teraz nowe życie — odparłem. — Chcę sięzmienić.— Więc niech pan przestanie pieprzyć — rzekł Yigneron. —Niech się pan zastanowi nad masturbacją. Rękę zawsze możnadomyć.— Nie chcę aż takiej odmiany.10JOHN IRYING— Nadzwyczajne! — wykrzyknął Yigneron. Przystojnymężczyzna, wielki i pewny siebie. Ścisnąłem mocno plastikowąpierś. — Nadzwyczajne, nadzwyczajne... jest pan moim dziesiątym amerykańskim pacjentem, który stanął wobec takich możliwości, i każdy z was odrzucił pierwsze dwie.— Co w tym nadzwyczajnego? — zapytałem. — Nie są zbytatrakcyjne.— Dla Amerykanów! — wykrzyknął Yigneron.— Trzech z moich paryskich pacjentów zdecydowało się żyć z tąprzypadłością. A jeden... w dodatku wcale jeszcze niestary... zarzucił pieprzenie.— Nie znam jeszcze pozostałych możliwości — zauważyłem.— Zawsze w tym miejscu robię przerwę — rzekł doktor Yigneron. — Lubię zgadywać, którą możliwość wybierze pacjent.Przy was, Amerykanach, nigdy się nie pomyliłem. Jesteście ludźmiłatwymi do przejrzenia. Zawsze pragniecie odmienić swoje życie.Nigdy nie akceptujecie tego, z czym się urodziliście. A w panaprzypadku? Czuję to. U pana będzie to metoda wodna!Uznałem ton doktora za uwłaczający. Trzymając pierś w dłonizdecydowałem, że metoda wodna nie będzie dla mnie.— Nie zawsze bywa skuteczna, oczywiście — rzekł Yigneron.— W najlepszym razie stanowi kompromis. Zamiast siedmiuprzypadków w ciągu pięciu lat, może jeden przypadek na trzylata... lepsze szansę, to wszystko.— Nie podoba mi się.— Ale jeszcze jej pan nie próbował — rzekł. — Jest bardzoprosta. Pije pan mnóstwo wody przed pieprzeniem. Pije panmnóstwo wody po pieprzeniu. I trochę ograniczapan alkohol. Alkohol świetnie robi bakteriom. We francuskiej armii mieliśmy genialną próbę na stopień wyleczenia trypra. Dawaliśmy pacjentom normalną dawkę penicyliny. Potem, kiedy mówili, że są wyleczeni, dawaliśmy im trzy piwa wieczorem przedsnem. Jeżeli rano mieli wydzieliny, znów podawaliśmy penicylinę.Pan po prostu potrzebuje mnóstwa wody. Przy pana dziwnymmoczowodzie trzeba spłukiwać i spłukiwać. Niech pan pamięta,aby zawsze po stosunku wstać i wysikać się.METODA WODNA11Pierś w moim ręku była jedynie plastikiem.— Pan oczekuje, że będę odbywał stosunek płciowy z pełnympęcherzem? — powiedziałem. — Ależ to bolesne.— Inne — zgodził się Yigneron. — Ale będzie pan miałwiększe erekcje. Wiedział pan o tym?Zapytałem go, jaka jest czwarta możliwość, a on sięuśmiechnął.— Prosta operacja — rzekł. — Zabieg chirurgiczny.Wbiłem paznokieć kciuka w plastikową sutkę. l— Wyprostujemy panu moczowód — wyjaśnił. — Poszerzymy go. To potrwa chwilę. Uśpimy pana, oczywiście.Miałem w ręku absurdalny syntetyczny gruczoł piersiowy, oczywistą imitację. Odłożyłem ją.— To musi bardzo boleć — powiedziałem. — To znaczy, pooperacji.— Jakieś czterdzieści osiem godzin. — Yigneron wzruszył ramionami. Wszelki ból wydawał mu się jednakowo znośny.— Może pan mnie uśpić na czterdzieści osiem godzin? — zapytałem.— Dziesięciu na dziesięciu! — wykrzyknął Yigneron. —Zawsze o to pytają!— Czterdzieści osiem godzin? — zastanawiałem się. — Jakbędę sikał?— Najszybciej, jak pan potrafi — odparł szturchając palcemsterczącą sutkę, jakby to był guzik dzwonka przyzywającegopielęgniarki i anestezjologów, którzy mieli mu przynieść wypolerowany skalpel potrzebny do tej chirurgicznej frajdy. Wyobrażałemgo sobie. Długa rurkowata brzytwa, jak miniaturka pyszczka minoga morskiego.Doktor Jean Claude Yigneron przyglądał mi się, jakbym byłobrazem, którego jeszcze nie skończył malować.— Metoda wodna — odgadł.— Trafił pan dziesięć na dziesięć — powiedziałem, żeby muzrobić przyjemność. — Czy którykolwiek z pańskich pacjentówwybrał kiedyś operację?— Tylko jeden — odparł Yigneron — i wiedziałem od12JOHN IRYINGMETODA WODNA13początku, że wybierze. Był bardzo praktycznym człowiekiem,o naukowym podejściu do życia, człowiekiem poważnym. Jedyny,który wzgardził cyckiem na stole.— Twardy człowiek — powiedziałem.— Człowiek spokojny — rzekł Yigneron. Zapalił obrzydliwego, ciemnego gauloisea i wchłonął dym bez leku.Później, stosując metodę wodną, myślałem o tych czterechmożliwościach i wymyśliłem piątą: francuscy urolodzy są szarlatanami, zasięgnij innej opinii, wielu innych opinii... jakiejkolwiekinnej opinii...Trzymałem dłoń na prawdziwej piersi, kiedy dzwoniłem do Vignerona, aby mu powiedzieć o tej piątej możliwości, którą powinien proponować swym pacjentom.— Nadzwyczajne! — wykrzyknął.— Co pan mówi? Znów dziesięciu na dziesięciu?— Dziesięciu na dziesięciu! — huczał. — I zawsze mniejwięcej w trzy dni po badaniu. Zmieścił się pan w czasie!Milczałem przy swoim końcu linii. Pierś w moim ręku zrobiłasię jak z plastiku. Lecz tylko na te chwile ciszy. Odżyła, gdyYigneron zaczął znowu huczeć.— To nie jest kwestia innej opinii. Niech się pan nie oszukuje.Geografia pańskich dróg moczowych jest faktem. Mogę panu wyrysować ich mapę...Odłożyłem słuchawkę.— Nigdy nie lubiłem Francuzó... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylwina.xlx.pl