Mis zwany Paddington (tom 2 - Jeszcze o Paddingtonie), eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Michael BondJESZCZE O PADDINGTONIEMore About PaddingtonTłumaczył Kazimierz PiotrowskiWydanie oryginalne: 1958Wydanie polskie: 1998ROZDZIAŁ PIERWSZYRODZINNE ZDJĘCIEW domu państwa Brown przy ulicy Windsor Gardens 32 panowała niezwykła cisza. Był ciepły letni dzień i cała rodzina z wyjštkiem Paddingtona, który w tajemniczy sposób ulotnił się po obiedzie, siedziała na werandzie cieszšc się słońcem południa.Poza szelestem przewracanych przez pana Browna stronic olbrzymiej księgi i cichym pobrzękiwaniem drutów, na których robiła szalik pani Brown, słychać było tylko, jak pani Bird, ich gospodyni, przygotowuje podwieczorek.Jonatan i Judyta za bardzo byli zajęci dobieraniem częci ogromnej składanki, by się odezwać choć jednym słowem.Pan Brown pierwszy przerwał milczenie.To dziwne zaczšł i mocno pocišgnšł z fajki przejrzałem tę encyklopedię od deski do deski i wyobracie sobie, nie ma w niej ani słowa o takim niedwiedziu, jak nasz Paddington.Nie ma i nie będzie! zawołała pani Bird. Takie niedwiedzie bardzo rzadko się spotyka. No i całe szczęcie, moim zdaniem, bobymy majštek wydali na marmoladę.Pani Bird często się rozwodziła na temat apetytu Paddingtona, a jednak nietrudno było zauważyć, że zawsze miała w spiżarni, na wszelki wypadek, nietknięty słój marmolady.A czy można wiedzieć spytała męża pani Brown odkładajšc robótkę w jakim celu szukasz w encyklopedii wiadomoci o Paddingtonie?Pan Brown z zamylonš minš podkręcił wšsa.Oo, bez specjalnego powodu odparł wymijajšco. Byłem ciekaw, to chyba wystarczy.Mieć w rodzinie niedwiedzia a zwłaszcza takiego, jak Paddington nie lada to odpowiedzialnoć, nic więc dziwnego, że pan Brown bardzo poważnie traktował tę sprawę.Chodzi o to, że... powiedział zatrzaskujšc encyklopedię jeli ma zostać z nami na stałe...Jeli? ozwał się przerażony chór całej rodziny wraz z paniš Bird.A to co znowu, Henryku! zawołała pani Brown. Jeli Paddington ma zostać z nami na stałe? To jasne, że zostanie.Skoro zostaje z nami szybko poprawił się pan Brown nie mogę zapomnieć o paru sprawach. Mylę przede wszystkim o tym, że należałoby odmalować dla niego wolny pokój.Wszyscy się na to zgodzili. Paddington, od chwili gdy się zjawił w domu państwa Brownów, zajmował pokój gocinny. Jako uprzejmy niedwied nie powiedział złego słowa, nawet kiedy musiał opucić pokój, by ustšpić miejsca gociom, ale od dawna mylało się o tym, że powinien mieć własny pokój.A druga sprawa podjšł pan Brown to fotografia. Moim zdaniem pięknie by było, gdybymy zrobili sobie rodzinne zdjęcie.Zdjęcie?! zawołała pani Bird. Ciekawe, skšd panu to przyszło do głowy.Co? spytał pan Brown. Cóż w tym dziwnego?Uwagę pani Bird pochłonšł dzbanek z herbatš.Zobaczy pan, jak przyjdzie na to pora powiedziała.I choćby wszyscy nie wiedzieć jak na niš nalegali, nic więcej z niej nie zdołaliby wydobyć.Na szczęcie uniknęła dalszych pytań, bo włanie w tej chwili z jadalni dobiegł donony łoskot i Paddington w swej własnej osobie zjawił się w szklanych drzwiach werandy. Szamotał się z dużym pudłem z kartonu, na którego wierzchu leżał tajemniczy metalowy przedmiot z długimi prętami zwróconymi w jednš stronę.Nie tyle jednak to, co Paddington niósł, zatkało wszystkim dech w piersi ze zdumienia. Sprawił to jego ogólny wyglšd.Futro Paddingtona nabrało niezwykle gładkiego i złocistego wyglšdu, uszy za, a właciwie niewielka ich częć wystajšca spod szerokiego ronda starego kapelusza, były równie czarne i lnišce jak koniec jego nosa. A łapy i wšsy Paddingtona trzeba było zobaczyć, by uwierzyć, że co podobnego może istnieć.Wszyscy oniemieli z wrażenia, a pani Brown opuciła parę oczek.O rany boskie! wykrztusił wreszcie z siebie pan Brown i o mało nie wylał herbaty na encyklopedię. Co ty z siebie zrobił?Wykšpałem się odparł Paddington z wielce obrażonš minš.Wykšpałe się? wycedziła Judyta. Choć nikt cię o to nie prosił?A to heca! owiadczył Jonatan. Należałoby z powodu tego więta wywiesić flagi.I nic ci się nie stało? spytał pan Brown. To znaczy, nie jeste chory i nic ci nie dolega?Paddington poczuł się jeszcze bardziej urażony poruszeniem, jakie wywołał. Nie żeby nigdy się nie mył. Owszem, mył się niemal co dzień rano. Chodziło po prostu o to, że miał wyrobiony poglšd w sprawie kšpieli. Za kšpiel uważał zamoczenie całego futra tak, żeby długo potem schło.Chciałem tylko ładnie wyglšdać na fotografii owiadczył stanowczo.Fotografii? powtórzyli wszyscy jak echo.Skóra cierpła na myl o tym, ile rzeczy wie Paddington!Tak potwierdził niedwiadek.Przybrał ważnš minę, pochylił się i zaczšł odwišzywać sznurek, którym zwišzane było tekturowe pudło.Kupiłem sobie aparat fotograficzny dodał.Zapadła głucha cisza. Wszyscy siedzieli wpatrzeni w widok, jaki przedstawiał z tyłu pochylony nad pudłem Paddington.Aparat fotograficzny odezwała się w końcu pani Brown. A czy nie sš to bardzo drogie rzeczy?Ten nie był drogi ciężko dyszšc odparł Paddington.Wyprostował się trzymajšc z trudem w łapach największy aparat fotograficzny, jaki państwo Brown w życiu widzieli.Kupiłem go na targu z wyprzedaży. Kosztował tylko trzy i pół szylinga!Trzy i pół szylinga! zawołał pan Brown. Widać było z jego miny, że cena zrobiła na nim niemałe wrażenie. Muszę przyznać zwrócił się do wszystkich że w życiu nie znałem niedwiedzia, który by miał takiego nosa do tanich zakupów, jak Paddington.O rany! zawołał Jonatan. Niczego mu nie brakuje, ma nawet kaptur do zakładania na głowę.A to długie, co to jest? zapytała Judyta.To jest statyw z dumš wyjanił Paddington.Usiadł na podłodze i zaczšł rozkładać nogi statywu.Aparat umieszcza się na statywie po to, żeby się nie trzšsł dodał.Pan Brown podniósł aparat i dokładnie go obejrzał. Gdy go odwrócił górš na dół, wyleciały z niego zardzewiałe rubki i parę starych gwodzi.Dosyć stary ten aparat, prawda? powiedział bez namysłu. Zdaje się, że kto używał go jako skrzynki na narzędzia.Paddington podniósł rondo kapelusza i zmierzył pana Browna surowym wzrokiem.To bardzo rzadki okaz odpowiedział. Wiem o tym od właciciela sklepu z okazjami, gdzie za pół darmo można nabyć bezcennš rzecz.A ja uważam, że to jest prima! zawołał Jonatan. Zaklepuję sobie pierwsze zdjęcie.Mam tylko jednš kliszę stanowczym tonem odparł Paddington. Dodatkowe klisze kosztujš majštek, a już nic mi nie zostało z kieszonkowego więc nie ma rady, zrobi się państwu zdjęcie rodzinne.Rzeczywicie, ten aparat wyglšda na niezwykle skomplikowany i raczej za duży dla niedwiadka zauważyła pani Brown, kiedy Paddington przyrubował aparat do statywu, a potem dopasował nóżki statywu tak, by wysokoć była odpowiednia. Czy na pewno dasz sobie z tym radę? zapytała.Chyba tak odparł Paddington stłumionym głosem, bo zniknšł pod czarnym kapturem za aparatem. Pan Gruber pożyczył mi ksišżkę, w której jest wszystko o fotografowaniu, i już robiłem próby pod kołdrš.Pan Gruber miał antykwariat na targowisku przy Portobello Road, był serdecznym przyjacielem Paddingtona i jego doradcš we wszystkich skomplikowanych sprawach.W takim razie pan Brown wzišł sprawę w swoje ręce proponuję, bymy wszyscy wyszli na trawnik i dali się sfotografować Paddingtonowi, póki wieci słońce.Pan Brown pierwszy wyszedł z domu. Paddington żwawym krokiem podšżał za nim trzymajšc wysoko aparat przymocowany do statywu.Niebawem Paddington oznajmił, że wszystko jest gotowe, i zaczšł ustawiać grupę tak, jak chciał jš mieć na fotografii, przy czym raz po raz biegał z powrotem do aparatu, by obejrzeć jš przez wziernik.Ze względu na to, że aparat był bardzo blisko ziemi, Paddington musiał poprosić pana Browna, by przykucnšł za Jonatanem i Judytš, w pozycji doć niewygodnej, a panie Brown i Bird usadził po obu bokach.Paddington, choć słowa nie pisnšł, był trochę rozczarowany widokiem przez wziernik. Pana Browna mógł rozpoznać po wšsach, ale z resztš sprawa była nieporównanie trudniejsza. Wszyscy byli zamazani, jakby stali w gęstej mgle. Wydało mu się to dziwne, bo ilekroć wysuwał głowę spod czarnego sukna, widział, że słońce wieci wcale nie najgorzej.Wszyscy cierpliwie czekali, kiedy Paddington siadł na trawie i zaczšł przeglšdać podręcznik. Od razu znalazł bardzo interesujšcy rozdział pod tytułem: obiektyw. Było tam wyjanione, jak ważne jest, jeżeli chcemy mieć piękne i wyrane zdjęcia, sprawdzenie, czy aparat stoi w należytej odległoci i czy został odpowiednio nastawiony. W podręczniku była nawet ilustracja, na której jaki pan sznurkiem mierzył odległoć.Minęło dobrych parę minut, gdyż Paddington czytajšc doć wolno składał litery, a poza tym w ksišżce było sporo wykresów, które należało przestudiować.Mam nadzieję, że to nie potrwa zbyt długo powiedział pan Brown. Już mnie kurcz łapie w nodze.Paddington doznałby zawodu, gdyby się ruszył zwróciła mu uwagę pani Brown. Tak się nabiedził, żeby nas ustawić, i teraz grupa rzeczywicie bardzo ładnie wyglšda.Łatwo ci mówić burknšł pan Brown. Bo siedzisz.Psst! szepnęła pani Brown. Zdaje mi się, że jest prawie gotów. Manipuluje tylko sznurkiem.A to co znowu ma znaczyć? spytał pan Brown.Żeby was wszystkich zmierzyć odrzekł Paddington robišc pętlę na jednym końcu sznurka.Zaraz, jeli pozwolisz zaprotestował pan Brown, jak tylko się spostrzegł, co Paddington knuje ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylwina.xlx.pl