Mgla, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Jan My�liborskiMg�aZapada� wczesny, listopadowy zmrok. W�ska �cie�ka pi�a si� stromo pod g�r�, buty�lizga�y mi si� na rozmi�k�ej glinie i wilgotnych li�ciach, mokre ga��zie krzak�w czepia�y si� plecaka i kurtki. By�emzm�czony, w�ciek�y i sp�niony. Wyjecha�em z Poznania p�niej ni� planowa�em, a fatalne warunki na drodzeprzed�u�y�y podr�. W schronisku w R. mia�a� czeka� na mnie ty albo wiadomo�� od ciebie. Je�li jednak tam by�a�, tomog�a� sobie ju� B�g wie co my�le�, szczeg�lnie, �e w trakcie naszej ostatniej rozmowy telefonicznej zd��yli�myzamieni� tylko kilka s��w i w dodatku nieco podniesionymi g�osami.Mg�a i g�stniej�cy mrok wprowadzi�y mnie w melancholijno-wspomnieniowy nastr�j. My�la�em o tobie, ale dopad�ymnie r�wnie� obrazy z dalekiej przesz�o�ci, porwa�y jakie� od lat zapomniane emocje. Mg�a, g�ry i jesienny laswyzwoli�y skomplikowany proces skojarzeniowy, na ko�cu kt�rego znalaz�a si� osoba stanowi�ca kiedy� dla mnie�r�d�o najdzikszej ekscytacji, a kt�r� dawno temu wygna�em w odleg�e zak�tki pami�ci. Mia�a na imi� Ewa, by�a moj�wariack� osiemnastoletni� mi�o�ci�, mi�o�ci�, kt�ra przerasta�a mnie swoj� intensywno�ci� i z kt�r� nie mog�em sobiewtedy da� rady. Szarpali�my si� z t� mi�o�ci� rozpaczliwie przez ponad rok, zanim uda�o nam si� w ko�cu od siebieoderwa�. Zosta�y jednak rany, bardzo bola�o. Rozstali�my si� tak bardzo radykalnie, �e obecnie nawet nie mia�empoj�cia co si� z Ew� dzieje, gdzie mieszka, co robi, czy ma m�a, dzieci. Przypomina�a mi si� tylko w jakich� nag�ychprzeb�yskach, niespodziewanych skojarzeniach, czasem jako deja vu w sytuacjach najintymniejszych. Przysz�o minagle do g�owy pytanie, jak mog�oby wygl�da� nasze �ycie, gdyby�my si� jednak nie rozstali albo chocia� spotkaliwtedy ponownie po kilku latach, zanim zdo�ali�my pouk�ada� sobie sprawy inaczej. Czy byliby�my szcz�liwi ? Czynie wypali�aby si� w nas ta wariacka nami�tno��, czy nadal prze�ywaliby�my uniesienia, kt�re by�y wtedywszechogarniaj�ce w stopniu z niczym niepor�wnywalnym. Jak to sprawdzi�? Czy w og�le ma sens stawianie takiegopytania ?By� mo�e te melancholijne rozmy�lania spowodowa�y, �e pope�ni�em b��d - skr�ci�em za wcze�nie w lewo, w drog�,kt�ra w g�stniej�cej mgle wyda�a mi si� by� drog� prowadz�c� do R. Po paru minutach zorientowa�em si�, �e zmyli�emszlak i wtedy ja, stary g�ral, pope�ni�em drugi b��d - zamiast wr�ci� do znanej �cie�ki, skr�ci�em w kolejn� nieznan�drog�, kt�r� dojrza�em w�r�d bukowych zaro�li, tym razem po prawej stronie. Zn�w wyda�o mi si�, �e powinnawyprowadzi� mnie na drog� do R. Mrok g�stnia�, mg�a k��bi�a si�, wype�niaj�c wszystkie zag��bienia terenu istwarzaj�c wra�enie, �e w ka�dym prze�wicie mi�dzy drzewami otwiera si� wej�cie do nieogarnionego labiryntu. Niepotrzebowa�em zbyt wiele czasu, aby uprzytomni� sobie, �e dokumentnie nie wiem gdzie jestem i mog� jedynie i��przed siebie, trzymaj�c si� �ci�le drogi, na kt�rej jestem. Pocieszaj�ce by�o jedynie, �e droga sprawia�a wra�enie do��solidnej jak na ten rejon i w zwi�zku z tym musia�a mnie w ko�cu doprowadzi� do jakiej� miejscowo�ci, w kt�rejznajd� telefon albo z�api� sygna� sieci kom�rkowej. Mog�em sobie doskonale wyobrazi�, co mo�esz mie� dopowiedzenia w tej sprawie ju� w tej chwili, i co powiesz mi, je�li nie dotr� do ciebie jeszcze przez nast�pne dwiegodziny.Mog�em sobie te� wyobrazi� zapach twoich w�os�w rozsypanych na poduszce, zdyszany szept, dotyk mi�kkich d�onina karku. Min�o ju� pi�� dni od kiedy by�a� taka, ale wspomnienie towarzyszy�o mi przez ca�y czas. Wspomnienia iskojarzenia dotycz�ce ciebie by�y zaszyte we mnie g��boko. �aden n� chirurgiczny nie odnalaz�by precyzyjnie tegomiejsca. Mo�na by je usun�� tylko metod� bardzo brutalnej amputacji, razem z jakim� ogromnym kawa�em mojej�wiadomo�ci.Po prawej stronie, z tumanu sk��bionej mg�y wy�oni�y si� nagle �wiat�a drewnianego, pi�trowego budynku w tyrolskimstylu, jakie czasem spotyka�o si� w tej okolicy. Budynek sta� bezpo�rednio przy drodze, nie by�o przed nim �adnegoogr�dka ani p�otu. Nad drzwiami ko�ysa�a si� zapalona latarnia z ��tym pe�gaj�cym p�omykiem, o�wietlaj�cyms�abym blaskiem tarcz� umieszczonego r�wnie� nad drzwiami zegara. Na tarczy namalowanych by�o mn�stwodziwnych, kolorowych symboli.Pchn��em stare okute drzwi, zaskrzypia�y przeci�gle. Wszed�em do �rodka. Owion�� mnie zapach starego drewna. Wciemnym korytarzu trudno by�o cokolwiek zobaczy�, ale po chwili wzrok przyzwyczai� si� i z p�mroku wy�oni� si�wysoki stoj�cy zegar, p�kata szafa, jakie� krzes�a. Zrobi�em jeden krok do przodu, zegar nagle zachrobota�, co� w nimokropnie trzasn�o, zacz�� wybija� godzin�. Po ka�dym uderzeniu zatrzymywa� si�, jakby nie by� pewien, czy maochot� dzwoni� dalej. W ko�cu korytarza otworzy�y si� drzwi i ukaza�a si� w nich masywna m�ska sylwetka.M�czyzna zastyg� w bezruchu, mo�na by�o si� tylko domy�li�, �e mi si� przygl�da. Ja te� trwa�em w bezruchu. Niewiem czemu, ale nagle i nieoczekiwanie przypomnia�em sobie ciebie nag�, z rozpalon� twarz� i nieprzytomnymioczami, kurczowo zaciskaj�c� palce na brzegu ��ka.M�czyzna wyci�gn�� przed siebie r�k�, zala�o mnie �wiat�o latarki, kt�r� trzyma� w d�oni.- Czego ? - zapyta� chrapliwym g�osem.- Dobry wiecz�r - powiedzia�em i podszed�em bli�ej. - Zgubi�em drog�, szukam schroniska w R. Mo�e mi pan pom�c ?M�czyzna bez s�owa odsun�� si� z przej�cia i wszed�em do sporej sali. Na �rodku sta�y ustawione w podkow� sto�y,nad nimi lampy umieszczone w spl�tanych jelenich rogach, naprzeciw drzwi du�y kominek obramowany ozdobnymimarmurowymi p�ytami. Jedyne o�wietlenie stanowi� pal�cy si� na kominku ogie�. Trzasn�y zamykane drzwi.- A wi�c czego pan chce ? - ponowi� pytanie m�czyzna.- Musz� trafi� do R. - powiedzia�em. - Koniecznie.Popatrzy� na mnie zn�w nie�yczliwie i powiedzia�:- Na pewno pan nie trafi w tej mgle, je�li pan nie zna drogi.- Ale musz� tam si� dosta�, �ona na mnie czeka - zawo�a�em, troch� mo�e zbyt gwa�townie.- Nie trafi pan - powt�rzy� z uporem. - Przenocuje pan tutaj, mamy pokoje go�cinne. Ta pani te� u nas �pi.Wskaza� na st� przy kominku i siedz�c� tam osob�. Mo�e to kwestia o�wietlenia, ale nie zauwa�y�em tego sto�u, kiedywchodzili�my do sali. Odwr�ci�a� si� do mnie i powiedzia�a�:- Cze��.Nie zachowa�em spokoju. Wykona�em jakie� ruchy r�kami i nerwowo si� uk�oni�em.- Co, co ty tu robisz ? -wykrztusi�em z siebie w ko�cu.- A ty ? - odparowa�a� z w�a�ciwym tobie refleksem. - Mia�e� by� w R.Gospodarz sta� z boku z opuszczonymi r�kami.- Poda� co� do jedzenia ? - spyta�.Teraz, kiedy przesta�a wisie� nade mn� perspektywa nocnego b��dzenia we mgle, poczu�em przemo�ny g��d.- Tak, prosz� mi co� poda� - powiedzia�em i usiad�em naprzeciw ciebie. Nakry�em d�oni� twoj� d�o�, by�a ch�odna,jaka� taka inna.- Wyt�umacz mi teraz, prosz�, jak si� tu znalaz�a� i gdzie my w og�le jeste�my - za��da�em.- Wiesz, o to samo ciebie mog� zapyta� - powt�rzy�a� z dziwnym uporem.- Czekaj, ja b��dz� po nocy, aby trafi� do R., bo sobie wyobra�am, �e szalejesz z niepokoju, a ty sobie spokojniesiedzisz na jakim� zadupiu.- Zostawi�am ci wiadomo�� w R., gdyby� tam by�, wszystko by� wiedzia�.Trudno nam si� jako� rozmawia�o, jakby�my si� w og�le nie chcieli dogada�. Mia�a� pod oczami dziwne cienie, jakie�sztywne ruchy.- Czy co� ci jest ? - spyta�em.- Nie, a o co ci chodzi - zn�w ten nieobecny wzrok, zaznaczony wyra�nie dystans.Skrzypn�y drzwi i w sali pojawi� si� gospodarz. Postawi� przede mn� tac�, po czym skierowa� si� do stoj�cego wciemnym naro�niku sali zegara, otworzy� drzwiczki i zacz�� manipulowa� przy wskaz�wkach. Zegar wydawa� okropnechroboty, jakby usi�owa� wyrazi� sw�j protest przeciw takiemu traktowaniu.Rzuci�em si� na jedzenie. Ku mojemu zaskoczeniu, kolacja przyniesiona przez mrukliwego i niech�tnego gospodarzaby�a obfita i smaczna. Paruj�ca, pachn�ca jajecznica, kromki ciemnego chleba ob�o�onego w�dlin� i ��tym serem,kilka kawa�k�w grubego, dro�d�owego placka z kruszonk�, szklany dzbanek z mocn�, gor�c� herbat�. Jajecznica by�aprzepyszna, z kawa�kami dobrze spieczonego boczku i cebulk�. Jad�em w milczeniu i �apczywie. By�o ciebie jakbycoraz mniej, ale zaj�ty jedzeniem nie zwraca�em na to uwagi.Wreszcie sko�czy�em, starannie wytar�em usta serwetk�, rozpar�em si� wygodnie na du�ym krze�le. P�on�cy nakominku ogie� rzuca� r�owy blask na sal�, by�a� w tym blasku jaka� przezroczysta, twoje oczy straci�y zielony kolor.Nagle zegar w k�cie sali zacz�� bi�, wydaj�c przy tym chrobotliwe d�wi�ki, po chwili przy��czy� si� do niego zegar zkorytarza. Gdzie� z g�ry rozleg�y si� d�wi�ki kurant�w.- Powariowali tu z tymi zegarami - powiedzia�em wpatruj�c si� w mrok sali.Nie odpowiedzia�a�, kiedy zwr�ci�em si� zn�w do ciebie, stwierdzi�em, �e znikn�a�, a przy stole pozosta� po tobietylko jaki� mglisty cie�.Zacz��em rozgl�da� si� za tob�, nie s�ysza�em, aby� gdzie� wychodzi�a, ale mog�em nie s�ysze�, s�uch jest najbardziejzawodnym z moich zmys��w. Wyjrza�em na ciemny korytarz, nie by�o ciebie tam tak�e, przeszed�em do drzwiwyj�ciowych, otworzy�em je i wyjrza�em na zewn�trz. Na dworze mg�a bardzo zg�stnia�a od czasu mojego tuprzybycia, ledwo dawa�o si� dostrzec lamp� nad drzwiami. S�ycha� by�o jakie� dziwne d�wi�ki, jakie� skrzypienia,szurania, jakby odg�osy ci�kich st�pni��. Cofn��em si� do �rodka i zamkn��em drzwi.Zegary wci�� bi�y, a u wej�cia do sali kominkowej sta� gospodarz z za�o�onymi na piersiach r�kami. W s�abym �wietlepadaj�cym z wn�trza sali wydawa� si� jeszcze bardziej ros�y. W tym momencie zadzwoni� m�j telefon kom�rkowy.Wyci�gn��em go z kieszeni i przy�o�y�em do ucha. Us�ysza�em tw�j g�os, bardzo jaki� daleki, nikn�cy.- Ja�ku - m�wi�a� - pos�uchaj...- Sk�d ty dzwonisz ? - krzykn��em. Ale nic ju� nie by�o s�ycha�.Odtr�caj�c na bok gospodarza, wpad�em do �rodka, sala by�a pusta. Z... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Strona poczÄ…tkowa
- McDermott Andy Tajemnica Eskalibura, eboki programy jezyki obce, ebooks, McDermott Andy
- Michael Erlewine-The Astrology of Space, Astrologia po Angielsku 1.1 GB ksiazek, Astrology Ebooks
- Minimalist Lighting - Professional Techniques for Location Photography, FOTOGRAFIA (KSIAZKI), The Ultimate Photography Ebooks Collection (Total 358 Books)
- Meyer Stephenie - 1 - Zmierzch, eBooks, Stephanie Meyer
- Mehrotra & altri - Elements of Artificial Neural Networks, stooges (hasło - stooges), ebooks, Consciousness Books Collection
- Mediação e Conflitos Coletivos de Trablaho - Ines S. Molina Jazzar(1), - Biblioteca - Biblioteka - Library, - EBOOKs PORTUGUÊS
- Mediação em Relações Individuais de Trabalho - Cleber Alves Bastazine, - Biblioteca - Biblioteka - Library, - EBOOKs PORTUGUÊS
- Melanie Mitchell - An Introduction to Genetic Algorithms, stooges (hasło - stooges), ebooks, Consciousness Books Collection
- Melissa de La Cruz - Błękitnokrwiści 5. Zbłąkany anioł (fragment), FRAGMENTY KSIĄŻEK
- Menego - wyjatek z pamietnika, eBooks txt
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rafalstec.xlx.pl